Less is more to moje hasło na 2016. Zaczęłam jak co roku w styczniu od wietrzenia domu ze wszystkiego, co się w nim nagromadziło w zbyt dużej ilości. Mam poczucie, że jak tego nie zrobię to zabraknie mi powietrza i przestrzeni. Wyrzucam to, co do wyrzucenia, lub oddaję, to co do oddania, w myśl zasady nie ma sprzątania bez wyrzucania. Robię przy tym rachunek sumienia i przyznaję się bez bicia do konsumpcjonizmu. Za dużo, dużo za dużo kosmetyków, których nie jestem w stanie zużyć. Ubrań, butów, o których zapomniałam, bo tyle ich kupiłam. Przeleżałych herbat, których już nie wypiję, magazynów wnętrzarskich czy podróżniczych, których już nie przeczytam itd.
W tym roku obiecuję sobie, że będzie tego mniej. Kupię tylko to, co niezbędne, albo co mnie naprawdę ucieszy i będzie w absolutnej zgodzie z moimi ekologicznymi przekonaniami. W modzie zastosuję zasadę stylistki gwiazd Rachel Zoe;
Ucieszyła mnie wiadomość o akcji organizowanej w szkole moich dzieci – Okulary dla Afryki. Zbierają i korekcyjne i słoneczne dla mieszkańców Afryki, których po prostu nie stać na kupno okularów. Ja mam ich oczywiście w nadmiarze… Dobrze, że pójdą na szczytny cel.
PolubieniePolubienie