Nikt Wam o tym jeszcze nie mówił?

Mam dla Was rewelację, którą sama ciągle odkrywam krok po kroku.

Czy zdajecie sobie sprawę, że od najmłodszych lat wmawiano  nam, że bez perfekcyjnego zewnętrznego opakowania wzorowanego na tzw. ikonach mody, czy pop kultury nikt nas nie pokocha. Zadurzyliśmy się więc zgodnie z wymaganiami rynku w perfekcjonizmie podpatrując serwowane nam w reklamach, filmach, kolorowych pismach kobiety czy mężczyzn po sesjach ze stylistkami, które godzinami ich ‚robią’ na bóstwa dodając do tego moc photoshopa i zdolności fotografa.

Modele, aktorzy czy powstała specjalnie na tę potrzebę grupa celebrytów lansują nam drogie marki zarówno modowe jak i kosmetyczne wzbudzając zapotrzebowanie na rynku. Efekt jest taki, że kiedy nie stać nas na to co oni noszą, to ciułamy byle mieć te wymarzone buty, czy torebkę, nawet za cenę niedożywania się przez kilka miesięcy. Znam, znam takie przypadki! A tych, co naprawdę już nie  stać, kupują podróbki. Nota bene, na podrabianiu mody  z wysokiej półki, zawrotną karierę zrobiła Zara. Za nimi poszli kolejni, którzy dzięki tej społecznej potrzebie  naśladownictwa wielkich marek rozrośli się w sieci okalające cały glob.

Podobnie jest z drogimi kosmetykami. Skoro robią look u tzw. gwiazd tak, że obłędnie wyglądają po ich zastosowaniu, to my też chcemy choćby za niebotyczną cenę! Tymczasem bardzo często rzeczywista wartość zarówno tych ciuchów jak i kosmetyków nijak ma się do ich wygórowanej ceny. Kiedyś przy okazji moich urodzin miałam wewnętrzną potrzebę kupienia sobie kremu z naj,naj -wyższej półki. Wyobrażałam sobie, że po jego zastosowani moja zwykle problematyczna skóra zmieni się jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki. I wiecie co?! Cud się  nie wydarzył. Nie zauważyłam kompletnie żadnej poprawy. Z kolei wymarzona torebka znanej marki okazała się bardzo niepraktyczna, w dodatku zrobiona ze sztucznych materiałów, które szybko się niszczyły.

Pamiętam rozmowę z panią Bożeną, którą znają wtajemniczone kręgi warszawskich torboholików, szyjące u niej torby na zamówienie. Opowiadała mi o swoich bardzo bogatych klientkach, które same doświadczyły, że dobra marka nie gwarantuje jakości. Dlatego podpatrują co im się podoba w torbach różnych marek, a potem przyjeżdżają z zamówieniem do niej, bo wiedzą, że tu dostaną jakość.

Przyznaję proces samouświadomienia, że nie potrzebuję tych wszystkich lansowanych marek trwał u mnie kilka lat. Zaczęło się od czytania etykiet i zrozumieniu, że jak coś nie pomaga środowisku to i mi nie pomoże w dążeniu do samozadowolenia.

Na pierwszy ogień poszły kosmetyki. Choćby były z najwyższej półki i najbardziej znanej, gwiazdorskiej marki nie kupię jeśli nie jestem przekonana, że będzie to z korzyścią dla mojego zdrowia i urody, i bez szkody dla planety. Wiem, że kosmetyki  nawet niewielkich lokalnych firm oparte prawie w 100 proc. na naturalnych składnikach potrafią zdziałać cuda w przeciwieństwie do tych z wielkim logo. Pisałam o nich wielokrotnie na blogu.

Ubrania znanych marek mogę podziwiać bez potrzeby ich posiadania. Wolę znaleźć coś unikalnego, autorskiego co wychodzi z małej pracowni. A prawdziwe perełki znajduje często w sklepach vintage. Jeśli kupuje nowe wybieram sprawdzone green labels takie, które wyprodukowano z poszanowaniem środowiska.

Zdaje sobie sprawę, że wielkie marki też zaczynają iść w  kierunku eko produkcji, ale chyba ze względu na swoją wielkość idzie im to ociężale. Wyprzedzają je zdecydowanie mniejsze firmy i to one wyznaczają dobry trend. Ich cena jest adekwatna do jakości. Mają też dużą świadomość ekologiczną, którą przekładają na proces produkcyjny.

Ostatni raport firmy McKinsey i The Business of Fashion „State of Fashion 2018” dotyczący mody mówi o spadku wierności markom i wyhamowaniu siły nabywczej klientów w Ameryce Północnej i Europie. Mam nadzieję, że jest to spowodowane świadomością, że  liczy się jakość i sposób produkcji.

Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s