Zaproponujcie to jako lekturę obowiązkową

Nareszcie przy tej ‚ludzkiej’ temperaturze mogę zebrać myśli, które kotłują mi się  w głowie od początku lata. Czy doświadczyliście tego, co ja, że w tym palącym słońcu nie da się pracować? Myślałam tylko jak przetrwać dzień, gdzie się skryć w cieniu, albo gdzie znaleźć miejsce, gdzie można zanurzyć się w wodzie. Ach ta WODA! Bez niej nie da się żyć w tym upale!

Któregoś nieziemsko upalnego dnia wpadłam do księgarni na Dworcu Centralnym. Wiedziałam, że przede mną weekend w Trójmieście, gdzie niestety nie będę mogła wejść do morza z powodu sinic. Szukałam więc lektury do leżenia na plaży. Wtedy wpadł mi w ręce BŁĘKIT, Maji Lunde. Miałam przeczucie, że jak już zacznę czytać tę książkę to się nie oderwę. I tak dokładnie było. Zaczęłam ją czytać jeszcze w pociągu, a skończyłam siedząc w łazience o 1 nad ranem, bo gdzie indziej krzyczeli na mnie, że mam już gasić światło.

Błękit, Maja Lunde, Slow Fix Blog
Błękit, Maja Lunde, Slow Fix Blog

BŁĘKIT brzmi dla mnie profetycznie zwłaszcza w tym palącym słońcu tak nietypowym dla północy Europy. Opowiada o ludziach, którzy doświadczają niepewności jutra żyjąc w obozach dla uchodźców z terenów dotkniętych przeraźliwą suszą, gdzie ogień wybucha nagle i natychmiast trawi wszystko, co wokół. Ich historia dzieje się tu, na naszym Starym Kontynencie. Losy uchodźców – ojca z kilkuletnią córką przeplatają się z losami 70-letniej aktywistki środowiskowej, która żyje w naszych czasach, a oni w niedalekiej przyszłości. Ona chce uchronić planetę przed ludzką pazernością, życiem na maksa, bez myślenia o przyszłości. Oni ponoszą konsekwencję tej krótkowzroczności i hedonizmu poprzednich pokoleń. Ich losy połączy splot wydarzeń i WODA

Upał, susza.

Nieurodzaj, niedostatek, niepewność jutra.

Nie gdzieś daleko, nie w następnym stuleciu. Tu i teraz.

Wiem, że w tym palącym słońcu, kołysząc się na falach mórz czy basenów nie chcecie myśleć, że patrząc w niebo odczuwam niepokój, ale tak jest. Dotychczas zawsze mówiłam, że urodziłam się nie pod tą szerokością geograficzną, że wolałabym żyć, gdzieś, gdzie zawsze świeci słońce i zawsze jest ciepło, ale teraz zaczynam doceniać dotychczasową zmienność naszej pogody i to nie tylko BŁĘKIT to sprawił. Dochodzące do mnie z różnych stron wiadomości sprawiają, że boję się o przyszłość nie tylko naszych dzieci, ale i naszą. Powiecie, że się nakręciłam, a czy słyszeliście o pożarach na północy Europy, zwłaszcza w Szwecji, gdzie w gaszeniu ich uczestniczyli strażacy chyba ze wszystkich krajów UE. Takie sytuacje działy się kiedyś tylko na południu Włoch czy Hiszpanii, ale nie na północy. Ale na pożarach nie koniec. Susza sprawiła, że na północy nie ma czym karmić bydła. Hodowcy są zmuszeni zabijać całe stada, żeby same nie zdychały z głodu. A potem z powodu przepisów i polityki cenowej muszą to mięso PALIĆ bo to sprowadzane z innych krajów UE jest subsydiowane i w związku z tym tańsze. I jak tu się nie bać, co będzie dalej!

A co z tymi nieszczęsnymi sinicami w Bałtyku? Moje dzieci rozpaczały, że są na plaży, a nie mogą wejść do wody. Mówicie, że zawsze były, ale przecież nie na taką skalę. Po raz pierwszy było ich tak dużo, że były widoczne na zdjęciach z kosmosu. I to nie są żadne algi, jak niektórzy myślą, ale bakterie, które mają zdolności fotosyntezy jak rośliny. Rozwijają się wszędzie na skałach, lodowcach, pustyniach, ale kwitną najchętniej w ciepłej wodzie w skażonych zbiornikach. I wtedy właśnie są najgroźniejsze, bo wytwarzają toksyny. Bałtyk i nasze jeziora są skażone nawozami zawierającymi dużą ilość  fosforanów i azotanów, i chemią gospodarczą, którą używamy np. proszkami do prania. Gdy tylko podnosi się temperatura powietrza i wody następuje namnażanie i kwitnienie sinic.

Ziemia nazywana jest błękitną planetą z powodu ilości wód mórz i oceanów, które na zdjęciach kosmicznych wyglądają jak wielki błękit. Stąd wielokrotnie słyszę od ludzi, że czym się tu martwić skoro mamy dużo wody na Ziemi. Jednak kiedy jest skażona nie da się uciec w jej chłód od skwaru, tak jak doświadczyliśmy tego lata nad Bałtykiem. Trudno ją też odsalać kiedy braknie wody pitnej, ani używać do nawadniania pól, bo sól wszystko wypala. Wspominała o tym Maja Lunde w swoim BŁĘKICIE.

Czytałam, że od kilku lat doktoranci wydziałów biologii pracują głównie nad projektami dotyczącymi dziejących się zmian klimatycznych m.in projektują nasiona zdolne przetrwać anomalia pogodowe, konstruują korytarze ucieczkowe dla zwierząt z terenów pożarowych, czy badają skutki migracji gatunków. Oby ich wiedza i projekty pozwoliły nam przetrwać, bo 1 sierpnia br został ogłoszony dniem Długu Ekologicznego. Oznacza to, że cała ludzkość właśnie tego dnia wyczerpała zapasy zasobów przeznaczonych dla nas na cały rok. Wszystko co zużywamy po 1 sierpnia, „pożyczamy” od następnych pokoleń. I nigdy tego nie oddamy, bo jak?! Naukowcy mówią, że żyjemy w Antropocenie, czyli epoce nieodwracalnych strat. I już dziś się mówi, że w 2020 roku aż 2 mld ludzi będą żyły na obszarach ubogich w wodę. Wizja Maji Lunde wydaje się być bardzo blisko…

Dlatego myślcie proszę przy wszystkim cokolwiek robicie. Piszę tu ciągle o modzie zrównoważonej, o zmniejszaniu ilości plastiku jednorazowego użycia, o naszej cennej wodzie, o zdrowej żywności hodowanej bez chemii, o alternatywie dla tzw chemii gospodarczej. Każdy z nas może starać się zmniejszyć ten dług ekologiczny. A im więcej nas będzie tym lepiej FOR PEOPLE & PLANET.

Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s