Z Alicją Getką i Sebastianem Natkańcem w rozmowie o Slow (nie tylko) Fashion

Już za 2 tygodnie w stolicy 13 edycja targów Slow Fashion. Lubię tam bywać, podpatrywać co dzieje się na naszym rynku SLOW. Szukam tam garderoby, akcesoriów czy kosmetyków dla siebie i swojej rodziny. I powiem Wam, naprawdę inaczej nosi się ubranie, okulary czy torebkę, kiedy poznaję tego, kto je stworzył. Jakość tych rzeczy jest nieporównywalna do tego, co zwykle znajduję w sieciówkach,  i jak lubię powtarzać, ma swoją niepowtarzalną historię.

O targach Slow Fashion pisałam już wielokrotnie, ale jeszcze nigdy nie miałam okazji przeprowadzić wywiadu z tymi, którzy na targach są praktycznie od początku ich istnienia. W dodatku są przedstawicielami  moich ulubionych marek; Mokosh – firmy produkującej wyjątkowe kosmetyki naturalne, które ujmują jakością, doborem surowców i prawdziwie zrównoważoną produkcją,  i Alicja Getka Lab  – młode studio projektowe tworzące wyjątkowe przedmioty, w których funkcjonalność idzie w parze z estetyką, do tego ma ciekawe rozwiązania, i jest tam też dużo myślenia o dobrostanie środowiska.

Dzięki Karolina z  Jestem Slow , że pomogłaś mi dotrzeć do nich, bo owszem widujemy się z Alicją Getką i Sebastianem Natkaniec na targach i rozmawiamy, ale przy ich rozlicznych obowiązkach trudno wpiąć się w kalendarz z wywiadem.

Alicja, Sebastian jesteście na targach Slow Fashion weteranami. Można powiedzieć, że rozwijacie się razem z ruchem SLOW w modzie i urodzie. Nie każda marka, która pojawiła się na targach rozwija się tak dynamicznie. Jaki jest Wasz klucz do sukcesu? Co byście poradzili innym, którzy dopiero startują ze swoimi slow markami?

Alicja: Tym, co są dopiero na początku swojej drogi mogę podpowiedzieć przede wszystkim, że wszystko co robicie, róbcie w zgodzie ze sobą i bądźcie wierni własnym ideom. Musicie też zdać sobie sprawę, że droga rozwoju twórcy bywa bardzo trudna, wyboista i długa, i nie zawsze kończy się oszałamiającym sukcesem.  Jeśli nie macie w sobie wystarczająco dużo zapału i samozaparcia prędzej czy później za którymś napotkanym problemem może zwyczajnie nie starczyć wam sił. Dlatego musicie mieć w sobie wiele wiele determinacji, wiary w siebie oraz jasno określone cele. Bądźcie odważni i pewni siebie, ale nie zarozumiali i bezrefleksyjni. Ważne też, z jakim pomysłem startujecie, osobiście odradzam tworzenie czegoś, bo np. teraz jest to modne. Ludzie wyczują brak serca i pasji przez co taki biznes może mieć krótkie życie i szybko siebie i was samych wypali. Nie polecam też zaczynać z tematem, który jest już bardzo fajnie rozpracowany przez inne marki. Niestety do tej pory wiele jest takich przykładów bezpośredniej “inspiracji”, a potem spotykamy się np. na targach mody/designu i słyszymy narzekania – jakie słabe targi nic prawie nie sprzedałam/em. Jak tu się temu dziwić skoro na co trzecim stoisku znajdziemy bliźniaczo podobną ofertę.
Warto dać coś od siebie, zaproponować alternatywę do tego, co już jest na rynku, trudniej i więcej pracy, oczywiście, ale czyż nie większa satysfakcja i powód do dumy?

Sebastian: Dodając do tego, co powiedziała Alicja, myślę, że kluczem do sukcesu na targach, ale również w codziennej pracy jest właściwy dobór nieprzypadkowych osób, które będą zasilały nasz zespół. W MOKOSH wybieramy pasjonatów pracy w różnych dziedzinach – tych bardziej kreatywnych czy analitycznych. Na samych targach dobrze, aby Zespół wierzył we własny produkt. To absolutne minimum bo jeśli nie jesteśmy przekonani do działania lub jakości własnych produktów to one „same się nie sprzedadzą”, a żeby się coś sprzedało trzeba być zaangażowanym. Tego też trzeba być świadomym. Samo się nie zrobi!

Do niedawna ruch SLOW dla wielu był tylko trendem, teraz staje się coraz bardziej koniecznością ze względu na znikające ekosystemy i dramatyczne zmiany klimatyczne. Jakbyście wytłumaczyli laikowi czym jest SLOW w Waszych biznesach?

Sebastian: Zawsze powtarzam, że SLOW to przede wszystkim świadomość, a nie tylko trend. Trendy się nudzą i przemijają z czasem. Świadomość to wiedza, która służy nam w podejmowaniu rozsądnych wyborów. Rozsądnych dla nas samych ale również – jak w przypadku SLOW – dla innych i całego świata. Trendem będzie farbowanie włosów na czerwono – co po pewnym okresie stanie się „passé”, a świadomością będzie wiedza, że ogień jest gorący i nie należy umieszczać rąk w płomieniach bo przyniesie to fatalne skutki.  Zatem SLOW w przypadku MOKOSH to używanie papieru z recyklingu, pakowanie zamówień w tekturę i watę drewnianą bez zbędnej folii, to stosowanie szklanych słoików i butelek, które po zużyciu kosmetyku możemy wykorzystać ponownie, to zbiórka opakowań do ponownego wykorzystania w produkcji MOKOSH i ograniczeniu odpadów, to wybór ekologicznych surowców, które tworzą produkty najwyższej jakości.W końcu to edukowanie nas samych i Klientów naszej marki co staramy się robić już od 4 lat.

Alicja:  Ruch SLOW przejawia się u nas na wielu płaszczyznach i cały czas myślę, gdzie tu by wprowadzić kolejne zmiany bo w tym temacie jest jeszcze sporo do zrobienia. SLOW to większa świadomość i odpowiedzialność w tym, czego jesteśmy udziałem. SLOW w naszej działalności to ręczne wytwarzanie dobrego jakościowego produktu tu na miejscu, z dbałością o detale tak, by starczyły nam potem na długo i nie dołączały szybko do ogromnych hałd śmieci, w których nasz świat się topi. Przy produkcji staramy się wytwarzać jak najmniej odpadów, wymyśliłam też zupełnie nowy produkt, który wykonany jest całkowicie z naszych resztek produkcyjnych, dając im nowe życie.
Wykorzystujemy skórę naturalną, która jest bardziej eko niż tzw. eko skóra, która jest w 100% plastikiem. Produkty z niej wykonane mają dużo dłuższy cykl życia. Nie chcemy tworzyć więcej śmieci na świecie! Ponadto skóra, którą pozyskujemy nie jest garbowana specjalnie dla nas. Jest ona produkcyjnym stockiem od najlepszych jakościowo firm. My tylko  od nich odkupujemy.
Ostatnio również zaczęliśmy pracę z zupełnie nowym materiałem, który jest pochodzenia
nieodzwierzęcego, a do jego wytworzenia wykorzystywane są tylko i wyłącznie odpady pozostałe z upraw ananasów. Chodzi o pinatex. Jest to materiał niesamowicie “sustainable” jeśli chodzi o środowisko, co bardzo mi się podoba.

Czy dostrzegacie jakąś zmianę w klienteli targów Slow Fashion? Czy ludzie mają
większą świadomość ekologiczną, zadają więcej pytań o produkt?

Alicja: Zdecydowanie tak, i to mnie bardzo cieszy. Dzięki temu, że działam już na rynku kilka lat mam w tym temacie już pewną perspektywę, a także doświadczenie w takich rozmowach. Kilka lat temu dużo częściej musiałam tłumaczyć klientom np. podczas targów masę tematów, począwszy od tego co my tu w ogóle robimy i skąd to wszystko jest, a skończywszy na edukacyjnych pogadankach, dlaczego fajniej jest kupić coś od nas niż iść do sieciówki, która produkuje np. w Bangladeszu w strasznych warunkach, z tragicznych jakościowo materiałów. Oczywiście nie do wszystkich trafiały nawet takie argumenty, ale i tak zawsze lubiłam takie rozmowy, można powiedzieć że jest to poniekąd taka nasza mała misja. I zdecydowanie widzę efekty wspólnej pracy nas wszystkich przez te lata. Wciąż jeszcze jest masa do zrobienia w tym temacie, ale cieszą choćby takie małe rzeczy jak to, że klienci często już nawet nie chcą od nas dodatkowych torebek przy zakupie mówiąc, że zmieszczą nowe zakupy do tej, którą już trzymają w ręku. Jest to kontra w odróżnieniu od częstego widoku w centrum handlowym gdzie mamy człowieka obłożonego jak choinka ogromną ilością toreb, a każda prawie pusta. Także kochani, jeszcze długa droga przed nami!

Sebastian: Ja też potwierdzam. Oczywiście, że tak. Klienci mają coraz większą wiedzą i to najbardziej nas motywuje do działania. Świadomość jest coraz większa, ale nawet jeśli ktoś nie jest świadomy to najwspanialszą sytuacją są zadawane przez klienta pytania i otwartość na nowe informacje. Mówię oczywiście o targach SLOW, bo przecież poza targami mamy jeszcze wiele do zrobienia, ale wierzymy, że zbiór tych małych działań przynosi globalnie wielkie efekty.

Czy oprócz swoich produktów macie jakieś inne ulubione slow brandy, które pojawiają się na targach Slow Fashion?

Sebastian: Dobrze, że dodałaś „oprócz swoich produktów” bo te faktycznie są moimi ulubionymi. Podczas targów SLOW bardzo lubię odwiedzać kilka marek z biżuterią. Tam zawsze znajdę idealne prezenty, a dodatkowo bardzo lubię markę HUGBAG.

Alicja: Oczywiście, jest ich sporo i w większości znamy się z ich twórcami, z niektórymi bardzo dobrze. W końcu jesteśmy jedną społecznością i przyjaźnimy się. Wzajemnie się wspieramy poprzez używanie naszych produktów i polecanie ich innym. Jeśli to odzież czy biżuteria zakładamy te rzeczy na eventy by wzajemnie tworzyć spójny wizerunek i promować siebie nawzajem. Staram się na ile to możliwe, by w moim domu, czy też w tym, co zakładam na siebie, było jak najwięcej rzeczy projektu niezależnych twórców, a nie wielkich koncernów. Jednocześnie też staram się generalnie ograniczyć ilość kupowanych przeze mnie rzeczy.

Zastanawiam się czy macie jakieś slow marzenia, które chcielibyście sami, albo razem z innymi rozwijać?

Alicja: Marzeń w tym temacie mam wiele. Przede wszystkim chciałabym byśmy my ludzie, tak zwyczajnie, byli bardziej świadomi i obecni w swoim życiu. Chciałabym byśmy byli bardziej odpowiedzialni za swoje czyny i szanowali planetę na której wszyscy wspólnie żyjemy, jak również tych, z którymi ją współdzielimy.

Sebastian: Moim marzeniem jest, aby SLOW było standardem i aby grupa SLOW jednoczyła  w działaniu coraz więcej marek, bo przecież razem możemy więcej.

Uchylcie rąbka tajemnicy i powiedzcie, czy żyjecie również slow i jaka jest Wasza
recepta na takie życie

Alicja:  To temat na kolejną rozmowę ale w skrócie tak. Staram się w miarę możliwości działać w życiu świadomie i z konsekwencją swoich działań, bo tak rozumiem podejście do życia SLOW. Oczywiście jest to proces i jak wiemy życie składa się z miliona wątków i jest w tym temacie jeszcze wiele rzeczy, które chciałabym zmienić/wprowadzić w niedalekiej przyszłości. Ale podstawy myślę mam.
Opisując życie SLOW mamy tu wątek wewnętrzny – mentalny i zewnętrzny – gdzie np. pojawiają się elementy dbania o to, gdzie żyjemy. Fajnie, jeśli staramy się by oba te światy szły w miarę równolegle. Fajnie jest zatrzymać się w biegu i zastanowić o co w tym życiu tak naprawdę chodzi i czemu pewne rzeczy robimy, co one wnoszą do naszego życia, czy np. pewne działania nie obniżają jakości naszego czy naszych bliskich życia np. przez nadmierny stres. Ważne jest, by cieszyć się chwilą i umieć zatrzymać się tu i teraz, a także doceniać to co mamy, zamiast wiecznie gonić za tym, czego jeszcze nie mamy. Less is more zdaje się być wiecznie żywe i na topie, teraz może nawet jeszcze bardziej niż kiedyś.

Sebastian: Staram się,  podobnie jak Alicja, żyć naprawdę SLOW i szczerze przyznam, że coraz lepiej mi to wychodzi. Recepta to starać się wiedzieć więcej i zadawać pytania. Być świadomym, że często mniej znaczy więcej dokładnie tak, jak powiedziała Alicja.

Alicja, Sebastian – dziękuje za szczerą rozmowę!  Myślę, że dla tych co chcą budować swój brand SLOW daliście cenne wskazówki. A dla tych co żyją w rytmie SLOW i bywają na targach, tak jak ja, odkryliście trochę swoje karty i daliście się lepiej poznać.

A Wy nie zapomnijcie wpisać w kalendarz, że targi Slow Fashion odbędą się 9 i 10 marca w Centrum Praskim Koneser w Warszawie.

Dodaj komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s